Pierwszy raz na Pol’and’Rock Festival z Avolites D7 – rozmowa z Danielem „Karaluchem” Sipowiczem
Nazywam się Daniel Sipowicz i chciałbym powitać Was na Pol’and’Rock Festival. To dla mnie szczególne wydarzenie — pierwszy raz realizuję tutaj koncert, pracując na konsoli Avolites D7, którą otrzymałem dzięki uprzejmości firmy Prolight.
Na tak duże wydarzenie przyjechałem z niezwykle kompaktowym narzędziem. D7 jest mała, lekka i mobilna — można ją wziąć pod ramię, wnieść na górę sceny, a jej case ma rozmiar walizki do bagażu rejestrowanego w samolocie. Pomimo swoich niewielkich rozmiarów oferuje ogromne możliwości: 15 faderów, mnóstwo przycisków i pełen komfort pracy w trasie, niezależnie od tego, czy podróżuję pociągiem, czy samolotem.
Kompilacja najlepszych rozwiązań
Przez lata pracowałem na różnych konsoletach — GrandMA, Vista, a wcześniej także starsze modele CompuLite. W D7 znalazłem coś w rodzaju kompilacji najlepszych cech tych urządzeń. Najbardziej zaskoczyła mnie szybkość pracy i nauki. Przesiadając się z jednej konsolety na inną, zwykle potrzeba sporo czasu, aby się wdrożyć. Tutaj wystarczył miesiąc, żeby czuć się pewnie i w pełni wykorzystać jej możliwości. Uczyłem się sam, a intuicyjny interfejs sprawia, że siadasz, myślisz, czego potrzebujesz — i po prostu to robisz.
Szybka konfiguracja i integracja z wizualizerem
D7 posiada wbudowany wizualizer, a także pełną, dwustronną integrację z Capture. Dzięki temu spatchowanie show, które realizowałem tutaj, zajęło około 30 sekund — wystarczyło podłączyć laptop do konsolety, a wszystkie elementy, włącznie z patchem, ID i layoutami, zostały automatycznie zaimportowane. Layouty można też tworzyć w Capture, co znacząco oszczędza czas. Cały proces przygotowania konsolety z gotowym patchem i layoutami trwa około trzech minut. Potem wystarczy już tylko wgrać palety i pozostałe wcześniej przygotowane elementy.
Czas przygotowania show
Od momentu pierwszego patchowania do gotowego programu minęło zaledwie sześć godzin. Dzień przed koncertem sprawdziłem wszystko w wizualizerze — działało bez zarzutu. Na scenie efekt był dokładnie taki, jak zaplanowałem.
Sprzęt na światowym poziomie
Pol’and’Rock Festival to nie tylko niesamowita energia publiczności, ale też najwyższej klasy sprzęt. Mam pewność, że wszystko zadziała tak, jak powinno. Liczę, że po koncercie ludzie wyjdą stąd zadowoleni i powiedzą: „Wow, znowu było świetnie!”.
Rozmowe z Danielem "Karaluchem" Sipowiczem przeprowadziło infomusic.pl